Aktualności

14.03.2022 | Wyświetleń: 716

Po 7 latach medal wrócił do Podhala. Trener Szopiński podsumowuje sezon

Zawodnicy MMKSu Podhale Nowy Targ z kategorii Juniora Młodszego jako pierwsi zakończyli sezon rozgrywek. Kategoria ta nie posiadała regularnych rozgrywek, tylko trzy eliminacyjne turnieje 3-zespołowe, a awans do turnieju finałowego Mistrzostw Polski J. Mł. i Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży uzyskały po dwa najlepsze z każdej z eliminacyjnych grup.

Drużyna do rozgrywek tworzona była z marszu począwszy od pierwszego turnieju kwalifikacyjnego aż do turnieju finałowego. Zespół tworzyli zawodnicy trenujący w MHL oraz młodsi z Młodzika, a także 2 z SMS Katowice. Wspólnie drużyna w całości miała zaledwie 3 treningi. 

Do turniejów kwalifikacyjnych przystępowaliśmy w trudnej sytuacji. Trafiliśmy do najmocniejszej grupy z Naprzodem i Jastrzębiem, a na domiar nie mogliśmy stale korzystać z jednych z liderów drużyny (Trzebunia, Długopolski, Michalski). Jednak po ciężkich bojach awansowaliśmy z 1 miejsca. 

W tych meczach budowała się drużyna. Wiodącą rolę odgrywali zawodnicy z podstawowego rocznika (Malasinski Kacper,Sarniak Karol, Pudzisz Marcin, Sulka Patryk, Luberda Kacper, Zająć Kacper, Bury Piotr, Ratusznik Mikołaj czy jak mogli Michalski i Trzebunia). Bardzo dużo do grupy wnieśli też zawodnicy uczniowie SMS: Rączka Damian i Łojas Dawid, a cała grupa z Młodzika (Bryniarski Daniel, Kaleta Konrad, Żółtek Szczepan, Maksimenko Paweł, Zubek Patryk, Bryczka Bartosz) dodała niezbędnej ilościowej solidności. Wyróżnić trzeba najmłodszych Zubka i Kopytkę, którzy niejednokrotnie starali się dorównać najlepszym.
W turnieju finałowym nie wystąpił Michalski Jakub, który wyjechał do Szwecji, ale doszedł wyleczony już Długopolski Łukasz oraz Vltonen Oliwer, którzy z miejsca dołączyli do liderów zespołu. Ekipę wzmocnił też kolejny młodzik Kowalski Kamil.

Sam turniej był niesamowicie wyrównany i mógł się zakończyć różnym scenariuszem. Mogliśmy nie wyjść z grupy, a może przy sprzyjających okolicznościach zdobyć złoto.

Skończyło się brązowym medalem co uważam za niezły rezultat, chyba na maksimum możliwości tej ekipy, chociaż jak już wcześniej wspomniałem przy sprzyjających okolicznościach można się było pokusić o więcej. Toruń był najrówniejszą ekipą z ekstraligowcami w składzie.



Było kilka kluczowych momentów w trakcie tego turnieju, które zdecydowały o naszej lokacie końcowej. Pewne zwycięstwo z Cracovią, słabsza skuteczność i słabsza forma naszego bramkarza przesądziła o naszej porażce z Unią. W meczu o życie charakter plus świetna postawa Zająca w bramce. Cierpliwość w wykonywaniu założeń taktycznych i strzelony na 1:1 rzut karny, do którego desygnowałem najmłodszego Zubka, którego widziałem wcześniej w meczach w swojej kategorii wiekowej jak wykonuje ten element a znam też możliwości głównie pod kątem odporności psychicznej liderów zawodników MHL i mnie nie zawiódł. 

Ten moment stał się punktem zwrotnym. Złamaliśmy mecz i objęliśmy prowadzenie kontrolując mecz, a w kolejnym momencie wynik przytrzymał Zająć broniąc karnego. W półfinale przy stanie 3-4 niewykorzystane dwie stuprocentowe sytuacje spowodowały brak odwrócenia losów meczu, a z takim rywalem jak Toruń skończyło się porażką. 

W finale totalna walka i zwycięstwo a punktem zwrotnym był powrót do świetnej gry Zająca po kilku wcześniejszych, słabszych interwencjach, gdzie wyszedł zwycięsko z kilku bardzo trudnych sytuacji, a w dogrywce zdobyliśmy złotego gola.
 
Myślę, że możemy być zadowoleni z tego medalu, który po 7 latach powrócił do Podhala.

Powrót